4/26/2012

W Europie około XVI wieku - choć tradycja ta miała początki nieco wcześniej, a zwiastował ją już tomizm - religijne pojmowanie rzeczywistości zostało przejęte przez tzw. naukę. W języku łacińskim scientia oznacza wiedzę, znawstwo, dogłębną znajomość.

Wprawdzie, jeśli zapytać politycznie manipulujące informacją Google, to otrzymamy definicję scientia z o wiele późniejszego okresu - "usystematyzowana, wielokrotnie rzeczowo weryfikowana i rzetelna wiedza", jednak jeszcze starożytni Rzymianie stosowali słowo scientia w kontekście religijnym. Na przykład: scientia colendorum deorum, czyli wiedza o tym, jak oddawać cześć bóstwom (Cicero, De natura deorum, I,41,116). Czy więc słowo "nauka" jest odpowiednie? A może nauka o oddawaniu czci bogom jest takąż nauką jak współczesna "nauka" - "rzeczowo weryfikowana"?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sobie zadać w głębi duszy inne, osobiste pytanie. Czy kiedykolwiek zweryfikowaliśmy wiedzę, którą przyswajamy? Czy kiedykolwiek staraliśmy się sami obliczyć prędkość upadania przedmiotu, czy tylko zawierzyliśmy nauczycielowi w podstawówce, zapisując równanie o grawitacji ziemskiej i uznając, że przyspieszenie jest takie jak mówili - stałe, niezmienne? Czy nauczyliśmy się o enzymach trawiennych w naszych ustach, w naszej ślinie - i staraliśmy się sprawdzić, czy to prawda? A może - ze względu na wygodę oraz zaufanie, jakie pokładamy "nauce" - po prostu przyjęliśmy to za prawdę? Czy - czytając artykuły z przypisami i bibliografią - sprawdziliśmy każdy przypis, aby zweryfikować, czy jest to prawda, czy też autor zwyczajnie stara się prze


1 komentarz: