Od kiedy wicca stała się ogólnie znana dzięki opublikowanej w latach pięćdziesiątych XX wieku książce Geralda B. Gardnera Witchcraft Today ("Czarownictwo w dniu dzisiejszym", 1954), rozpoczęła się dyskusja nad kwestią rzeczywistych historycznych źródeł wicca, religii czarownic. Czy wicca jest kontynuacją starszej, przedchrześcijańskiej tradycji, jak twierdził Gardner w swojej książce, czy też została ona przez niego wymyślona w 1939 roku? Generalnie, w anglosaskiej kulturze protestanckiej, czarownica posiada bardzo negatywne wyobrażenia. Jest brzydką, starą wiedźmą, w szpiczastym, czarnym kapeluszu, która gotuje w kotle żaby, jaszczurki i inne obrzydliwe składniki, preparując w ten sposób trujący wywar. Albo też jako kusząca młoda kobieta, stanowi niebezpieczeństwo dla mężczyzny i nie poddaje się jego kontroli. Bardziej tradycyjnie, uważa się ją za kobietę, która z własnej woli wchodzi w pakt z diabłem, uczestniczy w nocnych orgiach, podczas których odbywa rozwiązłe stosunki seksualne, morduje niewinne dzieci i pożera ich mięso, uprawia czarną magię skierowaną przeciw ludzkiej społeczności i pozostaje poza kontrolą patriarchalnej władzy kościelnej i państwowej. Uważana jest za zagrożenie dla wszystkiego co dobre i święte, moralne i chrześcijańskie, stanowi zagrożenie dla patriarchalnego porządku społecznego. W łacinie, samo słowo oznaczające czarownictwo - maleficia - oznacza czynienie zła. Tak więc, czarownica jest kimś, kogo należy powstrzymać i wyeliminować za wszelką cenę.
Nawet w świeckiej nauce czarownica posiada negatywne wyobrażenie. Chociaż amerykańscy i angielscy antropolodzy przeważnie nadają negatywne konotacje pojęciom "czarownica" i "czarownictwo", w ten sposób odzwierciedlając swoje protestanckie dziedzictwo kulturalne i wiążąc je z praktyką destruktywnej i szkodliwej magii, to jednak nie ma potrzeby, żeby się do nich ograniczać. [...] W rzeczywistości prawie wszystkie czarownice, prześladowane i stracone podczas europejskich polowań, były prostymi położnymi, praktykującymi po wsiach zielarską magię i uzdrawianie. Nie należały one do rewolucyjnej, konspiratorskiej organizacji przeciwstawiającej się władzy, ani też nie tworzyły heretyckiego, satanistycznego kultu, który należało chirurgicznie usunąć przy użyciu stosów i szubienic. Tak wyglądały jedynie fantazje ich seksualnie sfrustrowanych, paranoidalnych prześladowców.
Tak więc w prawdziwym, antropologicznym sensie, czarownictwo jest uniwersalnym zjawiskiem kulturowym, charakteryzującym się ludową magią, zielarską medycyną, wróżbiarstwem i kontaktami z duchami natury. Czarownica niekoniecznie jest szamanem, ponieważ praktyka czarownictwa nie wymaga wejścia w stan ekstazy w celu przeprowadzenia uzdrawiania. Z drugiej strony, odmienne stany świadomości nie są tu wykluczone, a czarownica nawiązuje kontakt z innym światem, światem duchów, ponieważ duchy te są ściśle związane z procesem uzdrawiania i obfitością w naturze.
W ścisłym, antropologicznym sensie, czarownictwo nie jest religijnym kultem, tak jak utrzymywał to Gardner. Czarownica z powodzeniem może być taoistką, hinduistką, buddystką, muzułmanką, a nawet chrześcijanką (jak to odkryłem z Jugosławii), ponieważ praktyka ludowej magii i uzdrawiania pozostaje niezależna od teologii i religijnej przynależności nawet wtedy, gdy władze religijne potępiają i zabraniają praktykowania magii. [...] Podczas mojego pobytu w byłej Jugosławii spotkałem wielu serbskich kapłanów prawosławnych, którym zgodnie ze wschodnią tradycją, kościół pozwala na małżeństwo, znanych we wsiach jako potężni magowie.W Serbii wszystkie wesztitsa, czyli czarownice, jakie spotkałem, uważały się za dobre chrześcijanki i należy do Kościoła prawosławnego. Magia i wróżby praktykowane przez te kobiety były całkowicie pozytywne i dobroczynne.
[ŹRÓDŁO: Reynolds John Myrdhin, Czarownice i dakinie, Kraków 2002]
Fascynujące! Bardzo ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńFajnie. Zawsze lubiłam Twoje teksty :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie interesowała ta tematyka, sporo ciekawych rzeczy się tu dowiedziałam. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Szkoda, że o wicca mimo wszystko wiadomo bardzo mało, bo większość ceremonii i rytuałów znana jest tylko wtajemniczonym.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nadal wierzę, że mimo nieprzynależności to wicca, mogę zajmować się czarostwem.
W sumie wg Reynoldsa (który był Wysokim Kapłanem w tradycji Zachodniego Pogaństwa,nie w gardneriańskiej wicca,ale ogólnie zdaje się,że na rzeczy nieco się zna), wicca nie jest kultem/organizacją, więc wcale nie musisz do niej przynależeć, tylko się identyfikować. Podejrzewam, że są książki, w których opisano wiccańskie rytuały... Spróbuję poszperać :)
UsuńByłoby super :) Hm, ojciec mojej przyjaciółki jest wiccaninem, ona też ma któryś tam stopień wtajemniczenia i twierdzi, że nie może mi nic na ten temat opowiedzieć jako zainteresowanej, a nie przynależącej.
UsuńBardzo fajny blog :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy tekst. Zaintrygował mnie.
OdpowiedzUsuńChcemy więcej o wiedźmach!
OdpowiedzUsuńinteresujacy tekst, oby wiecej takich
OdpowiedzUsuńInteresujące ;)
OdpowiedzUsuńMini wita.
OdpowiedzUsuńArtykuł interesujący aczkolwiek miejscami dość ogólnikowy.We współczesnej nauce coraz częściej padają głosy, iż nie ma żadnych dowodów potwierdzających owo palenie na stosie ( byłyby to przypadki incydentalne, miejscowe )- to jeden z największych mitów współczesnego świata.
Co do Gardnera- jego książka jest zabawna, czyta się ją podobnie jak Przybyszewskiego ;).Uważam iż stworzył wicca, jako pewien kulturowy twór, stanowiący konglomerat dawnego panteonu bogów, rytuałów sięgających pogańskich czasów oraz współczesnej wiedzy ezoterycznej.Wystarczy przyjrzeć się dzisiejszej wicca- czego tam nie ma!Sami wiccanie nie za bardzo potrafią się określić, powołując się na wielość nurtów/ odłamów/ ścieżek/ tradycji w ramach samej wicca.Ja wicca nie kupuję.To raczej prąd myślowy, niż religijny ( może parareligijny), gdyż ciężko mi uznać, by współcześni ludzie realnie czcili pogańskich bogów, uznając ich obecność w otaczającym nas świecie.
Co zaś do artykułu- czarownice jako takie są wymysłem literackim i jako takie nigdy nie istniały.Najbliżej do nich osobom określanym jako wiedźmy, te, które wiedzą, a więc wszelakiego rodzaju zielarkom, uzdrowicielkom, szeptunkom, czerpiącym swą moc z rozmaitych źródeł.I w tym z autorem artykułu się zgodzę:)
b. ciekawy blog;)
OdpowiedzUsuń